W najgorszym stanie był pojemnik na zapałki. Ochlapany czerwoną farbą wyglądał dość makabrycznie.
Z kolei pojemniki z zającami to słoiki po dżemach. Stoją na półce niewiadomego pochodzenia. Wygrzebana została chyba z piwnicy rodziców.
Półeczkę na przyprawy dostałam kiedyś pod choinkę.
A chlebak służył długi czas mojej babci.
Każda rzecz z innej parafii, ale razem stworzyły energetyczny komplecik. Bardzo go lubię. Rozwesela moją kuchnię :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz